Tragiczny wypadek Maksymiliana Chajzera
16 lipca 2015 roku media obiegła wstrząsająca wiadomość – Maksymilian Chajzer, dziewięcioletni syn popularnego dziennikarza Filipa Chajzera, zginął w wypadku samochodowym. Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 7 w pobliżu Płońska. Chłopiec jechał ze swoim dziadkiem, który stracił panowanie nad samochodem, uderzając w naczepę ciężarówki. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej Maksymilian nie przeżył.
Filip Chajzer, który w tamtym czasie przebywał na urlopie w USA, opublikował w mediach społecznościowych poruszający wpis: „Straciłem moje dziecko. Syna, którego kochałem nad wszystko na świecie. Moje życie właśnie straciło sens”. Te słowa stały się początkiem długiej i bolesnej drogi, jaką musiał przejść ojciec po stracie ukochanego syna.
Żałoba po stracie dziecka
Dla Filipa Chajzera śmierć Maksymiliana była niewyobrażalnym ciosem. W jednym z wywiadów przyznał, że ich relacja była wyjątkowa – nazywał syna swoim „najlepszym przyjacielem”. Mówił, że Maksymilian miał niesamowite poczucie humoru i że nigdy nie spotkał kogoś tak bliskiego sobie.
W pierwszych miesiącach po tragedii Chajzer zaczął zapisywać sny, w których pojawiał się jego syn. „Budziłem się i notowałem nasze rozmowy. Próbowałem znaleźć odpowiedzi na własną rękę, ale śmierci dziecka nie da się wytłumaczyć” – wyznał.
Walka z depresją i terapia
Ojciec Maksa przez długi czas nie mógł pogodzić się z utratą dziecka. Zaczął zmagać się z ciężką depresją i myślami samobójczymi. Choć początkowo nie chciał szukać profesjonalnej pomocy, ostatecznie zdecydował się na terapię.
„Przeszedłem wiele sesji, spotkałem mądrych ludzi, ale terapia w Polsce to sport dla bogatych. Godzina u specjalisty kosztowała 500 zł, a w najtrudniejszych momentach wydawałem na to nawet 4 tysiące miesięcznie” – opowiadał. Dziś przyznaje, że bez tego wsparcia prawdopodobnie nie poradziłby sobie z codziennym funkcjonowaniem.
Media i pogrzeb – trauma na nowo
Jednym z najgorszych doświadczeń dla Filipa Chajzera była reakcja mediów na śmierć jego syna. Podczas pogrzebu dziennikarz musiał wynająć ochronę, aby odeprzeć fotoreporterów, którzy próbowali sfotografować rodzinę w najtrudniejszym momencie ich życia.
„Jeszcze bardziej niż sam ból, dotknęło mnie to, że w najgorszym dniu mojego życia ktoś próbował zarobić na naszej tragedii” – mówił w wywiadzie. Dodawał, że ta sytuacja sprawiła, że przez długi czas bał się wychodzić z domu.
Maksymilian dziś – wspomnienia i tęsknota
Gdyby Maks Chajzer żył, w 2025 roku skończyłby 18 lat. Filip wielokrotnie wspominał, jak trudne są dla niego momenty, w których uświadamia sobie, że syn powinien już być dorosłym mężczyzną.
W 2023 roku, udostępniając zbiórkę na leczenie chorego chłopca, napisał na Instagramie: „Właśnie zdałem sobie sprawę, że mój syn też miałby w tym roku 18 lat… Boże, jak ten czas leci”. Te słowa pokazują, że mimo upływu lat tęsknota za Maksem pozostaje w nim wciąż żywa.
Nowe życie po tragedii
Mimo ogromnego cierpienia Filip Chajzer stara się żyć dalej. W 2017 roku został ojcem Aleksandra, syna urodzonego w związku z dziennikarką Małgorzatą Walczak. Choć ta relacja również się zakończyła, Chajzer aktywnie uczestniczy w wychowaniu dziecka.
Powrócił także do pracy w mediach – prowadził programy telewizyjne, uczestniczył w „Tańcu z Gwiazdami”, a w 2025 roku współprowadził audycję o historii telewizji. Mimo zawodowych sukcesów przyznaje, że żałoba po stracie syna nigdy się nie kończy.
Czy można zrozumieć stratę dziecka?
W rozmowach Filip Chajzer wielokrotnie podkreślał, że śmierć Maksa pozostaje dla niego niewytłumaczalna. Mówił, że żadna terapia ani czas nie są w stanie ukoić tego bólu.
„To jak aplikacja działająca w tle – niezależnie od tego, co robisz, ona cały czas zużywa twoją energię. Śniadanie, urodziny, spotkania z przyjaciółmi – wszystko jest naznaczone tym brakiem” – tłumaczył. Dla niego strata syna na zawsze zmieniła sposób postrzegania świata.
Pomoc innym w obliczu własnej tragedii
Choć sam przeżył niewyobrażalny ból, Filip Chajzer angażuje się w akcje charytatywne, wspierając rodziny dotknięte podobnymi tragediami. W 2018 roku założył fundację „Taka Akcja”, która pomagała w zbiórkach na leczenie chorych dzieci.
Mimo kontrowersji, które w kolejnych latach otaczały jego działalność (zarzuty o nieprawidłowości w przekazywaniu środków), Chajzer podkreślał, że pomaganie innym stało się dla niego formą przepracowywania własnej traumy.
Życie po stracie – ciągła walka
Dziś Filip Chajzer mówi otwarcie, że nie ma dnia, aby nie myślał o Maksie. Przyznaje, że pewnych ran nie da się całkowicie zabliźnić, ale stara się odnaleźć w życiu nowy sens.
„Nie mówię, że jest łatwo. Ale jeśli mogę komuś pomóc, opowiedzieć swoją historię – robię to, bo wiem, że ktoś inny też może przechodzić przez podobny koszmar” – podsumowuje. Jego doświadczenia pokazują, że nawet po największej tragedii można znaleźć w sobie siłę, by iść dalej.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.